Ślimaki na stołach, jako danie, towarzyszą człowiekowi już kilkanaście tysięcy lat. I to nie tylko jako zwykły posiłek, ale także, jak u Rzymian jako produkt o właściwościach leczniczych i afrodyzjak.
Ślimaki jadano już kilkanaście tysięcy lat temu. Ich smakiem zachwycali się starożytni. Ślimak, jako „produkt” żywieniowy, „przywędrował” do Polski razem z mnichami. Przepisy na ślimaki znaleźć można już w pierwszych staropolskich księgach kucharskich. Jak więc widać, ślimaki na stołach to nie tylko domena Francuzów. Polacy też ślimaki chętnie jadali.
W kuchniach europejskich, spożywa się trzy gatunki ślimaków. Pierwszym z nich jest, dobrze nam znany, ślimak winniczek (helix pomatia). Kolejny to ślimak brunatny (helix aspersa), występujący głównie w śródziemnomorskiej Europie, w zachodniej Francji i w północnej Afryce.
Ostatnim gatunkiem, z jakim można spotkać się w kuchni, jest, północno – afrykański, ślimak brunatny większy (helix aspersa maxima).
Ślimaki jadalne pochodzą głównie ze specjalnych farm hodowlanych. Nie polecam zbierania i przyrządzania ślimaków samodzielnie. Lepiej kupić gotowe ślimaki w puszkach, dostępne są w wielu sklepach spożywczych.
Mięso ślimaka jest chude i niskokaloryczne (prawdopodobnie dlatego mnisi sięgali po nie chętnie w czasie postów). Jest przy tym bogate w białko, wapń, magnez, cynk i jod. Zawiera czterokrotnie większą ilość kolagenu, niż inne białka.
Ślimaki podaje się głównie jako przystawkę. Smakosze porównują ich smak do dobrze doprawionych, marynowanych grzybków. Zajadają się nimi - rzecz jasna – Francuzi, ale także Włosi, Hiszpanie, Portugalczycy… Ślimaki znane są także w Azji (kuchnia chińska i japońska) oraz w Afryce.
Przepisów na ślimaki jest wiele. Najbardziej popularny, i chyba najprostszy, jest przepis na ślimaki po burgundzku – zapiekane, przyrządzane na bazie masła, pietruszki i czosnku, zjadane koniecznie w towarzystwie białego wina.
Kucharz Francois