Przez internet przewija się wiele mitów związanych z hodowlą ślimaków. Wiele z nich staramy się „prostować” podając twarde fakty. Jednak pojawiają się również takie informacje, które powinny budzić niepokój. Oto jeden z takich „newsów”.
Wpłynęło do nas zapytanie od jednego z potencjalnych hodowców, który przymierza się do rozpoczęcia przygody ze ślimakami.
Hodowla ślimaków – co to za kary umowne?
„Czy Państwo stosujecie kary umowne za nie wywiązanie się z ilości zakontraktowanych ślimaków do skupu. Jeśli tak to jakiej wysokości są to kary” – pyta mężczyzna.
Problem nie jest błahy i często pojawia się w internecie, na stronach poświęconych hodowcom i hodowli ślimaków. Z grubsza proceder wygląda tak – zachęceni przez firmę skupującą kupujemy od nich reproduktory i kontraktujemy np. 10 ton ślimaków (czyli wskazujemy, że właśnie taką ilość dostarczymy). Taki zapis pojawia się w umowie. Jednak, kiedy uda nam się wyhodować np. tylko 6 ton, nasza firma kontraktacyjna…obarcza nas karami umownymi za „brakujące” 4 tony tych zwierząt. Czyli nie tylko być może nie zarobimy planowanych pieniędzy, ale jeszcze zostaniemy obarczeni…karami na korzyść tej firmy.
Warto powtórzyć, takie informacje naprawdę przekazują sobie hodowcy, co wskazuje, iż niektóre przedsiębiorstwa skupujące ślimaki taki proceder uprawiają.
PSH – takich kar w hodowli ślimaków nie stosuje
Jak to wygląda z punktu widzenia lidera w branży hodowli i skupu ślimaków w Polsce i w Europie, czyli Polish Snail Holding z Elbląga?
- Spółka PSH nie stosuje wobec swoich hodowców żadnych kar umownych. To, naszym zdaniem jest postępowaniem nieuczciwym wobec naszych kontrahentów. Oczywiście zależy nam na tym, aby nasi hodowcy dostarczyli nam jak największą ilość najlepszej jakości ślimaków. Jednak podkreślmy, że Polish Snail Holding płaci za taką ilość ślimaków, zalecanej jakości, jaką hodowcy dostarczą nam do skupu – mówi Damian Gajewski, prezes zarządu Polish Snail Holding w Elblągu.
Damian Gajewski dodaje, że często taki proceder kar umownych stosują firmy, którym paradoksalnie wcale nie zależy na skupie ślimaków. Na czym więc tacy przedsiębiorcy zarabiają?
- Przede wszystkim na sprzedaży hodowcom reproduktorów i paszy dla ślimaków – dodaje Damian Gajewski. – Wcale im nie zależy na skupie tych zwierząt, więc praktycznie zniechęcają hodowców do dostarczenia wyhodowanych ślimaków.
Wtedy pojawia się problem w hodowlach ślimaków
Hodowcy, którym nie udało się wyhodować zakontraktowanej ilości tych zwierząt i obawiając się zapłaty kar umownych dla danej firmy, nie stawiają się w skupie, ale próbują sprzedać wyhodowane ślimaki – często niskiej jakości – za niewielką cenę.
- Taki proceder po prostu szkodzi branży hodowców ślimaków i ją psuje – dodaje Damian Gajewski. – Wówczas w internecie krąży wiele niesprawdzonych informacji co do firm skupujących ślimaki, kar umownych czy cen w skupie tych zwierząt. To na pewno nie pomaga w rozwoju tej branży w Polsce.
Polish Snail Holding nie pozostawia współpracujących hodowców samych sobie.
- Decydując się na podjęcie hodowli ślimaków musimy wybrać odbiorcę czy firmę, która skupi wyhodowane zwierzęta. To podstawa – mówi Damian Gajewski. – Można szukać zbytu na własną rękę, u odbiorców w Polsce czy za granicą. To jest jednak ryzykowne przedsięwzięcie, ponieważ nie mamy gwarancji skupu. Inaczej jest w PSH. My gwarantujemy skup wychodowanych zwierząt oczywiście jeśli spełniają one nasze normy. Hodowcy współpracujący z nami przechodzą profesjonalne i bezpłatne szkolenia teoretyczne i praktyczne. Otrzymują od nas nie tylko wysokiej jakości reproduktory i specjalnie przygotowaną paszę dla ślimaków, ale również przez cały okres hodowli dostają szereg ważnych rad czy wskazówek – specjalnie dla nich jest uruchomiona strona internetowa, gdzie codziennie przekazujemy rady i wskazówki. Dodatkowo zawsze można zgłosić się do nas z jakimkolwiek problemem dotyczącym hodowli ślimaków.
To szkodzi profesjonalizacji hodowli ślimaków
Damian Gajewski dodaje, że takie praktyki na rynku hodowli ślimaków mogą również szkodzić profesjonalizacji tej branży w Polsce. Do tego zaś dąży właśnie Polish Snail Holding, starając się unormować ten rynek.
- Obserwujemy, że coraz więcej osób przestaje traktować hodowlę ślimaków jako dorywcze zajęcie dodatkowe. Następuje profesjonalizacja tej branży i coraz więcej osób inwestuje w hodowlę większe środki rozwijając swój biznes. Cieszymy się, że staje się to możliwe dzięki naszym, rygorystycznym standardom. To dzięki nim branża hodowli ślimaków w Polsce nie tylko mocno się rozwija, ale też staje się znaczącym graczem na arenie światowej. Hodowcy stosujący nasz model biznesowy dobrze na tym wychodzą – wskazuje Damian Gajewski.
Więcej informacji: www.polishsnailholding.com